WP Ważny temat Sponsor
WP Ważny temat Sponsor logo Cykl Kariery

Urlop menstruacyjny – w oczekiwaniu na odgórne regulacje

Sponsor logo Cykl Kariery
Która z nas nie pamięta sytuacji, gdy tak źle czuła się podczas miesiączki, że musiała wymyślać powód, aby zwolnić się pracy? Albo przyjmowała tak dużo tabletek przeciwbólowych, że było jej słabo? I o wydajnej pracy mogłyśmy zapomnieć. Jednym z rozwiązań tego problemu może być urlop menstruacyjny. Niektóre polskie firmy już go wprowadziły. I nikt ich do tego nie zmuszał.

– Takie rozwiązanie byłoby wspaniałe – mówi 34-letnia Aleksandra Łoszkowska, pracownica dużej firmy motoryzacyjnej we Wrocławiu. – Pracuję w biurze, ale każdego miesiąca mam problem z powodu bardzo obfitej miesiączki. Gdy mam spotkania pracownicze, czuję się bardzo niekomfortowo, nie mogąc wstać od stołu. I nie wychodzę do toalety, bo boję się, że zostawię widoczny ślad na krześle. Wówczas moje myśli wcale nie skupiają się na pracy, ale na tym, by nie zrobić sobie wstydu – przyznaje.

Podobnych sytuacji są tysiące. Podczas menstruacji wiele kobiet, a także osób transseksualnych czy niebinarnych czuje się źle, wręcz fatalnie. Jedne uskarżają się na ociężałość, bóle brzucha, kręgosłupa, biegunkę, inne czują się osłabione, a jeszcze inne, tak jak pani Aleksandra, mają problem z obfitością krwawienia. Kobiety podczas miesiączki bywają drażliwe, przemęczone, miewają huśtawki nastrojów, pochłaniają mnóstwo czekolady (gastrofaza) i często pocą się obficiej niż zwykle. Ile kobiet, tyle problemów.

kobieta ból brzucha

Źródło: Adobe Stock

Miesiączka to nie choroba?

Według różnego rodzaju statystyk, 80 proc. kobiet doświadczyło miesiączkowego bólu. Ponad 14 proc. pań przyznało natomiast, że wzięło wolne w pracy z powodu złego samopoczucia. Niestety 80 proc. potwierdziło, że kontynuowało pracę mimo złej kondycji fizycznej lub psychicznej.

Dlaczego? Jak czytamy na różnych forach, a także w postach pod artykułami na temat miesiączkowania – bo wstyd było poprosić kierownika o zwolnienie, bo jeszcze w szkole wielokrotnie słyszały, że "miesiączka to nie choroba", "od tego się nie umiera" i że o takich sprawach nie rozmawia się z nikim.

Potwierdza to raport Kulczyk Foundation, z którego wynika, że tylko 68 proc. kobiet przyznaje się do miesiączki, a prawie 25 proc. uważa, że kobiety nie powinny rozmawiać o niej w obecności mężczyzn.

Z kolei cztery lata wcześniej firma Thinx z USA zbadała zachowania dotyczące menstruacji w miejscu pracy. Badanie pokazuje bardzo podobne tendencje. Według niego 51 proc. mężczyzn uważa, że niestosowne jest wspominanie o menstruacji w miejscu pracy. 20 proc. kobiet stwierdziło, że miesiączka przeszkadza im w codziennych czynnościach, takich jak praca. A nie ograniczając się tylko do wykonywania zawodu – zawstydzenia z powodu okresu ogółem doświadczyło aż 58 proc. kobiet. Dyskryminacja ze względu na płeć, jak widać – w wielu krajach ma się dobrze.

Nad zmianami w tym zakresie pracuje Kulczyk Foundation. Wraz z Polską Radą Biznesu, Pracodawcami RP, Okresową Koalicją i Sukcesem Pisanym Szminką fundacja uruchomiła kampanię społeczną Cykl Kariery. Jest ona skierowana do pracodawców, którzy chcą zadbać o równość płci oraz zdrowie i dobre samopoczucie zatrudnianych osób.

– Cykl Kariery to budowanie równości, szerzenie wiedzy o zdrowiu menstruacyjnym i podpaski, które w miejscu pracy są niezbędne jak papier toaletowy, mydło czy suszarka do rąk – wyjaśnia prezeska Kulczyk Foundation Dominika Kulczyk.

– Jeśli nasze badania pokazują, że kobieta musi kryć się z podpaską idąc do łazienki, żeby ją zmienić, to znaczy, że na naszym rynku pracy wciąż czegoś brakuje. Wiecie czego? Czułego podejścia do pracowniczek i pracowników. Zrozumienia ich potrzeb. Otwarcia na zmiany, które od dawna powinny być standardem – dodaje, zachęcając przy tym polskie firmy do wzięcia udziału w projekcie.

Patronat nad programem objął UN Global Compact Network Poland.

kobieta biuro

Źródło: Adobe Stock

Gdy kobieta jest… pracownikiem

Czy urlop menstruacyjny to nowość? Nie. Japonki mogą z takowego korzystać już od 1947 roku. To pierwszy kraj, który zainicjował pomysł "wolnego fizjologicznego", czyli seirikyuuki. W ślad Japonii poszła Indonezja. Potem długo, długo nic i dopiero w 2001 roku na taki krok zdecydowała się Korea Południowa. Tyle tylko, że choć tamtejsze kobiety mają możliwość wzięcia jednego wolnego dnia w miesiącu, to rzadko z tego prawa korzystają, chcą bowiem utrzymać miejsca pracy w firmach zdominowanych przez mężczyzn.

Trudno się dziwić takiej postawie, skoro sam Sung Jae-gi, szef organizacji Man of Korea, napisał na swoim Twitterze, że Koreanki powinny się takiego przywileju wstydzić. – "Dlaczego robicie takie zamieszanie z powodu menstruacji, skoro wskaźnik urodzeń w tym kraju jest najniższy na świecie?"

Na szczęście wkrótce pojawiły się kolejne kraje, które wprowadziły urlop menstruacyjny – Tajwan, Zambia, niektóre prowincje Chin. W Europie takie rozwiązanie zamierzały wprowadzić Włochy – ale po dość burzliwym, kilkuletnim okresie przygotowań nie zdecydowały się na ten krok. Pomysł ten, mimo braku ustawy, zdecydowało się realizować wiele prywatnych przedsiębiorstw.

Mimo iż wiele rządów w Europie i na świecie nie podjęło jeszcze konkretnych kroków ustawodawczych, wiele prywatnych firm taką rewolucję w swoich firmach przeprowadza.

W 2016 roku na taki urlop zdecydowała się angielska firma Coexist, w której pracowały wówczas 24 kobiety na 31 pracowników. Następnie australijska organizacja zajmująca się prawami kobiet – Victorian Women’s Trust. Cztery lata później indyjska firma Zomato, dostarczająca jedzenie.

W Polsce też mamy firmy myślące o kobietach. Urlop menstruacyjny (3 dni w ciągu roku), bez oczekiwania na decyzję rządzących, jako pierwsza wprowadziła marka odzieżowa PLNY LALA. Kolejna to Spadiora, a jej szefowa Marta Lech-Maciejewska wyjaśniła na Instagramie, że zmiany te mają być pewnym krokiem w przyszłość. Żaden bowiem z jej szefów nigdy nie wykazał się podobną wyrozumiałością wobec miesiączkujących. Mało tego – właścicielka wprowadziła czterodniowy tydzień pracy, bo według niej wpływa to pozytywnie zarówno na wydajność pracowników, jak i na zadowolenie z pracy.

Na wprowadzenie urlopu menstruacyjnego zdecydowały się także kolejne firmy – agencja kreatywna More Bananas, a także krakowski salon SPA – Verde.

Można? Można. Wystarczy chcieć.

praca w biurze

Źródło: Adobe Stock

Pracodawca, który rozumie i wspiera

Jak przekonuje Kulczyk Foundation, by zmienić miejsce pracy na przyjazne miesiączkującym kobietom, nie trzeba wielu nakładów. Liczą się przede wszystkim chęci i zrozumienie. Co więc właściciel firmy może zrobić, by panie czuły się komfortowo w trakcie trudnych dni?

Zwiększyć liczbę toalet, jeśli ma taką możliwość. Panie częściej niż panowie z nich korzystają, a stanie w kolejce do damskich kabin z podpaską w ręku jest krępujące. Oprócz tego toalety powinny być czyste, kosze systematycznie opróżniane, a same łazienki zaopatrzone w podstawowe artykuły higieniczne – mydło, papier, a także lustro, by panie mogły sprawdzić stan swojego ubrania w czasie silnego okresu.

Pracodawca powinien zapewnić stały dostęp do artykułów menstruacyjnych – podpasek, tamponów lub kubeczków (są one nota bene najbardziej ekologicznymi produktami, bo można ich używać nawet kilka lat) – najlepiej o różnych rozmiarach i chłonności.

Jak zaleca fundacja – podczas rozmieszczania artykułów warto je usytuować w miejscu neutralnym (nie każdy bowiem miesiączkuje), ale jednocześnie łatwo dostępnym, bez konieczności proszenia kogoś o pomoc.

kobieta telefon

Źródło: Adobe Stock

Wolne, które staje się korzyścią

Wspomniane praktyki powodują, że miejsce pracy staje się przyjazne, otoczenie niestygmatyzujące i wyrozumiałe, a sam pracodawca postrzegany jest jako szef dbający o komfort pracy pracowników i stawiający na równouprawnienie bez względu na płeć. To przynosi wymierne efekty. Jakie? Choćby większą liczbę kontrahentów, a także kandydatów na pracowników. Zdecydowanie poprawia się też konkurencyjność firmy na rynku pracy.

Urlop menstruacyjny wbrew pozorom nie uszczupli liczby pracujących w danym miesiącu, wręcz odwrotnie – może pozytywnie wpłynąć na frekwencję w pracy i wydajność. Kobieta, która nie musi przedstawiać L4 czy nie "wybiera" kolejnych dni ze swoich urlopów wypoczynkowych, może spokojnie w czasie miesiączki odpocząć w domu, a potem wrócić bez stresu i w pełni sił do swoich obowiązków.

Znajomość cyklu menstruacyjnego, jak zaznacza Kulczyk Foundation, pozwala kobietom w pełni realizować swój potencjał. W zależności od fazy cyklu, w której znajduje się osoba menstruująca, można świadomie wykorzystywać swoje predyspozycje do różnego typu działań.

Nowe zasady, w tym także wprowadzenie swobodnej komunikacji o kwestiach zdrowotnych w miejscu pracy, mogą także powodować wzrost pewności siebie u pracowników. A przecież właśnie o to chodzi, by ze względu na płeć – czuć się tak samo ważną i ważnym.